Są takie mecze w których nie można pozwolić sobie na proste błędy i trzeba zachować szczególną rozwagę. Takim spotkaniem był mecz przeciwko Iskrze Szydłowo.
Sparta z powodu niemożności gry dwójki bramkarzy zmuszona była na szybko sprowadzić dodatkowego bramkarza, który wypełniłby lukę na tej pozycji. Udało się zakontraktować Krzysztofa Banaszkiewicza i zespół mógł przystąpić do pojedynku przeciwko drużynie z Szydłowa. Niestety zawodnicy wiedząc o tym, że błędów w takim meczu po prostu popełniać nie wolno, nie wywiązali się z przedmeczowych założeń. Zamiast grać bezpiecznie i oddalać jak najszybciej niebezpieczne sytuacje pod własną bramką, to często sami je prokurowali niefrasobliwie rozgrywając piłkę. Szczególnie bardzo niepewnie grała w tym spotkaniu dwójka środkowych obrońców: Siwek i Kosmowski co zemściło się jeszcze przed przerwą. Siwek w 40′ zamiast podać piłkę, zupełnie niepotrzebnie wdał się w pojedynek z napastnikiem gospodarzy na 25 metrze przed bramką, stracił piłkę, a zawodnik z Szydłowa pomknął na bramkę i w sytuacji sam na sam nie miał żadnych problemów z pokonaniem bramkarza. W przerwie zawodnicy otrzymali ostrą reprymendę, a trener dokonał dwóch zmian. Za Siwka wszedł Jankowski, a Drozdowskiego zastąpił Maćkowiak.
Początek drugiej połowy nie zwiastował katastrofy, jednak już 5′ po wznowieniu gry bardzo nieodpowiedzialnie zachował się Filip Trębacz, który mając już żółtą kartkę wdał się w niepotrzebną pyskówkę z sędzią, za co arbiter pokazał obornickiemu pomocnikowi czerwoną kartkę. Widać było wyraźnie, że ten moment wybił zupełnie Spartę z gry, bo już 3′ później tym razem po błędzie Jankowskiego stracili drugą bramkę. Zawodnicy nie otrząsnęli się jeszcze dobrze z tej sytuacji, a gospodarze po złym kryciu w polu karnym napastnika, przez grającego słabe zawody Kosmowskiego strzelili trzeciego gola. Dokonane szybko zmiany nie przyniosły efektu, a całkowicie rozbici zawodnicy Sparty popełniali kolejno proste błędy nadziewając się na szybkie ataki gospodarzy, którzy wykorzystali bardzo słabą dyspozycję Oborniczan i zaaplikowali jeszcze cztery bramki.
Ostatecznie mecz zakończył się wysoką porażką 7:0 Teraz trzeba szybko wyciągnąć wnioski, aby w kolejnym spotkaniu podobna sytuacja już się nie powtórzyła i żeby zawodnicy pokazali, że stać ich na dobrą grę.