Tak można zatytułować pierwsze spotkanie w rundzie wiosennej piłkarzy Sparty na nowej płycie stadionu przy Objezierskiej. Przeciwnikiem Oborniczan był zespół Lubuszanina Trzcianka, który przed meczem zajmował szóstą pozycję w tabeli z przewagą trzech punktów nad drużyną Sparty.Oborniczanie, którzy po raz pierwszy od ponad pół roku wyszli na trawiastą nawierzchnię, grając pierwszą połowę z wiatrem zaatakowali z ogromnym animuszem próbowali zepchnąć rywala do defensywy.
Już w 5 minucie gry Spartanie objęli prowadzenie – Łukasz Zenger wykorzystał błąd trzcianeckiego bramkarza i uderzeniem z 25 metra umieścił piłkę pod poprzeczką bramki. Oborniczanie próbowali wykorzystać dobrą passę i 10 minut po zdobyciu pierwszego gola w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się kapitan – Marcin Kaźmierczak – niestety jego strzał obronił golkiper przyjezdnych. Zawodnicy Lubuszanina grając pod wiatr nie mieli zbyt wielu sytuacji pod bramką Wojciechowskiego, ale kilka, które udało im się stworzyć były bardzo groźne i zapowiadały, że łatwo nie sprzedadzą skóry.
Do 43 minuty bramkarz i obrońcy Oborniczan wychodzili z opresji obronną ręką. Niestety, tuż przed przerwą, najlepszy zawodnik w drużynie gości -Błażej Nowak- po indywidualnej akcji ograł w narożniku pola karnego Krzysztofa Schoena i uderzył nie do obrony w samo okienko obornickiej bramki. Było wiadomo, że po przerwie to Oborniczanom będzie grało się trudniej, gdyż zimno i wiatr jeszcze się spotęgowały, a Lubuszanin nabrał wiary w możliwość wywiezienia z Obornik korzystnego rezultatu.
Przewaga gości zaczęła się uwydatniać i w 15 minucie po przerwie kiedy to Lubuszanin wyszedł na prowadzenie. Dośrodkowanie z prawej strony boiska głową wykończył napastnik gości – Wojciechowski odbił co prawda piłkę, ale przy biernej postawie obornickich obrońców Paweł Iwanicki nie miał najmniejszych problemów ze zdobyciem drugiej bramki. Sparta dążyła do wyrównania, ale grając dość chaotycznie i do tego pod wiatr nie umiała znaleźć recepty na rosłych obrońców gości. Akcje nie kleiły się i z naszych chaotycznych ataków nic nie wynikało. Lubuszanin wyprowadzał za to kolejne groźne kontry, korzystając głównie z szybkiego Nowaka. Po jednej z takich akcji trzcianecki skrzydłowy pomknął lewym skrzydłem i mając przed sobą tylko Wojciechowskiego technicznym strzałem zdobył w 67 minucie trzecią bramkę dla Lubuszanina.
Oborniczanie próbowali do końca zmniejszyć rozmiary porażki, ale było widać przewagę przeciwnika we wszystkich elementach gry. W 86 minucie zrezygnowani piłkarze Sparty stracili czwartą bramkę po kolejnej kontrze wykończonej prze kapitana z Trzcianki – Pawła Iwanickiego. W międzyczasie sędzia podyktował jeszcze rzut karny, który na nasze szczęście nie został przez gości zamieniony na bramkę.
Mecz ostatecznie zakończył się więc zwycięstwem gości 4:1, którzy zagrali bardziej dojrzale i byli po prostu zespołem piłkarsko lepszym. Można by gdybać, jak potoczyły by się losy spotkania, gdyby Kaźmierczak wykorzystał szansę na zdobycie drugiego gola w 15 minucie?! Wynik jest już jednak faktem. W kolejnym meczu Sparta podejmie 24 marca drużynę z Kórnika i będzie na pewno chciała pokazać się z jak najlepszej strony. Mamy nadzieję, że do tej pory uda się przeanalizować i poprawić błędy z pierwszego spotkania.
Skład: Wojciechowski, Schoen, Jankowski, Piątek (75' Maciejewski), Drozdowski, Król (57'
Michałowski), Nowak, Kosmowski, Zenger (57' Ratajczak), Kaźmierczak, Kołakowski (46' Bukowski
M.)